Sonic Generations - recenzja

Rafał Dziduch
2011/11/09 13:50
5
0

Dwudziestolecie powstania swojej maskotki SEGA postanowiła uczcić grą Sonic Generations. Okazuje się, że twórcy podeszli do tego pomysłu na poważnie, dostarczając na rynek jedną z najlepszych gier z serii, a przy tym zrealizowaną w łączonej technologii 2D/3D. W zasadzie więc możemy powiedzieć, że dostaliśmy dwie gry w jednej, a rozgrywka chyba jeszcze nigdy nie była tak wciągająca, dynamiczna i kolorowa.

Dwudziestolecie powstania swojej maskotki SEGA postanowiła uczcić grą Sonic Generations. Okazuje się, że twórcy podeszli do tego pomysłu na poważnie, dostarczając na rynek jedną z najlepszych gier z serii, a przy tym zrealizowaną w łączonej technologii 2D/3D. W zasadzie więc możemy powiedzieć, że dostaliśmy dwie gry w jednej, a rozgrywka chyba jeszcze nigdy nie była tak wciągająca, dynamiczna i kolorowa. Sonic Generations - recenzja

Może odrobinę przesadzam, bo w zasadzie seria słynie z tego, że oferuje dynamiczną zabawę (sam Sonic ma przecież niesamowite przyspieszenie) i zawsze kojarzyła się z ładną, kolorową grafiką, ale jednak jest w Sonic Generations coś, co dosłownie nie pozwala oderwać się od ekranu. Świat Sonica na konsoli X360 wygląda po prostu prześlicznie. Autorzy postarali się i zróżnicowali etapy, jakie przyjdzie nam odwiedzić, nie wspominając już o tym, że jest na nich pełno zmyślnych atrakcji, które przywodzą na myśl świat LBP. Z pewnością SEGA pozazdrościła trochę Sony ich bohatera i chciała pokazać, że Sonic nie jest wcale gorszy i też czuje się w animowanych dekoracjach i z grafiką 3D jak ryba w wodzie.

Jaki Sonic jest, każdy widzi

Gra została pomyślana tak, aby dać nam jak najwięcej swobody. Można zatem wybrać sobie, czy dany etap przechodzić w widoku 2D czy 3D, a nic nie stoi oczywiście na przeszkodzie, by rozegrać go na dwa sposoby. Nie dotyczy to jedynie walk z bossami, które rozgrywa się wyłącznie tak, jak zaplanowali to autorzy. W sumie gra składa się z trzech odrębnych er, które reprezentują klasyczny, "dreamcastowy" i współczesny wygląd Sonica. Dostęp do poszczególnych etapów mamy z rozległego, interaktywnego menu, po którym jeż może swobodnie spacerować. Fani z pewnością docenią fakt, że powracają – w poprawionej grafice – plansze znane m.in. z: Sonic the Hedgehog, Sonic Adventure, Sonic and Knuckles i kilku innych gier z serii. Każdą przechodzi się po to, by śrubować wyniki, ale mamy też możliwość rozegrania dodatkowych, opcjonalnych wyzwań, za które uzyskuje się specjalne klucze potrzebne do walki z bossem. Wyzwania sprawdzą naszą zręczność, szybkość pokonywania przeszkód, umiejętność radzenia sobie w nietypowych sytuacjach i współpracowania z przyjaciółmi Sonica. Ukończenie wszystkich wyzwań nie jest jednak niezbędne do ukończenia danej planszy. Dodatkowo w Sonic Generations można jeszcze rozegrać np. walkę z metalowym Sonikiem, w której należy uciekać przed zapadającą się pod nogami posadzką, unikać ataków przeciwnika i samemu go atakować.

Jaki Sonic jest, każdy widzi, Sonic Generations - recenzja

Sonic Generations nie różni się pod względem gameplayu od klasycznych odsłon serii (pomijając wspomniane 3D). Jeżem poruszamy gałką, a X odpowiada za przyspieszenie, którego poziom naładowania możemy obserwować na wskaźniku w prawym dolnym rogu ekranu. Dopalacz ładuje się, kiedy zbieramy specjalne pierścienie. Gra polega na bieganiu i skakaniu pomiędzy licznymi platformami, podestami, kładkami, windami, ale nie zabraknie również miejsc wypełnionych wodą, niebezpieczeństw w postaci ostrych kolców, atakujących nas insektów, zapadni, wybuchających elementów otoczenia oraz wielu innych atrakcji. Trzeba przyznać, że w zasadzie dziś nie robi się już takich zręcznościówek w starym stylu, więc Sonic Generations może być dla części graczy, którzy nie znają poprzednich części, sporym zaskoczeniem. Rozgrywka jest tak szybka, że można dostać oczopląsu, kiedy Sonic niczym torpeda ślizga się po serpentynach, szynach czy wyskakuje do góry, przecząc wszelkim prawom grawitacji. Fani, którzy choćby przy Sonicu na Dreamcasta spędzili miłe chwile dzieciństwa, w zasadzie poczują się tu jak w domu, a dla wielu z nich będzie to okazja, by przedstawić swojego ulubionego bohatera własnym dzieciom.

Powrót bohaterów niezbyt udany

W Sonic Generations pojawiają się również doskonale znane fanom postaci z serii (np. Tails, Knuckles, Espio oraz Vector), ale pod tym względem autorzy jednak się nie postarali. W sumie bohaterów jest 14, ale żaden z nich nie jest niestety grywalny, co – zważywszy na okrągły jubileusz – byłoby chyba krokiem w dobrym kierunku. Przyjaciele Sonica pojawiają się zatem epizodycznie podczas filmików, wypełniając dość miałką w sumie fabułę, która zakłada, że niebieski jeż musi ich wszystkich uratować. Nie ma jednak na co za bardzo narzekać, wszak gry z serii nie mogły się raczej nigdy pochwalić jakąś głębią fabularną, więc tym razem jest po prostu podobnie. Trzeba pamiętać, że Sonic Generations stawia na czystą zabawę i całkiem nieźle obywa się bez fabularnej otoczki. Ziomy Sonica mają też swoją rolę w wyzwaniach, bo wówczas w określonych miejscach pomagają bohaterowi dostać się w inaczej niedostępne miejsca. Powrót bohaterów niezbyt udany, Sonic Generations - recenzja

Gra oferuje natomiast całkiem sporo wielbicielom wszelkiego rodzaju zbieractwa i kolekcjonerki. Dostęp do wszystkich „znajdziek” mamy z poziomu mieszkania Sonica, do którego po prostu wchodzimy we wspomnianym interaktywnym menu, aby przeglądać zgromadzone materiały. Zbieramy różne szkice koncepcyjne, filmiki, artworki, specjalne grafiki, motywy muzyczne, informacje o postaciach ze świata gry – wszystko to, co wielu z pewnością kojarzyć się będzie z poprzednimi częściami. Inna sprawa, że gracze, którzy nie siedzą w „temacie Sonica” albo po prostu mają w nosie kolekcjonowanie wirtualnych przedmiotów i błyskotek zapewne nie docenią tego aspektu.

Tak, ale tylko jeśli lubisz Sonica

Nieopodal wspomnianego mieszkania Sonica znajduje się również sklep, w którym możemy kupić specjalne umiejętności. Nabywamy je za zdobyte w grze punkty, ale co ważne część z nich wykupujemy oddzielnie dla gry w 2D i 3D, więc trzeba sprawę dobrze przemyśleć. Wśród umiejętności znajdują się np. możliwości dłuższego przebywania pod wodą; bonus czasowy do wyświetlania się pierścieni zanim te bezpowrotnie znikną; dodatkowe życie; kilka rodzajów tarcz; a nawet możliwość rozegrania klasycznego Sonica na wirtualnej konsoli Sega Genesis. Liczba umiejętności jest dosyć duża, a nowe pojawiają się w miarę postępów w grze. Po wykupieniu większej liczby umiejętności można je ułożyć w kilka setów i wówczas wszystkie hurtowo aktywują się na danej planszy. Tak, ale tylko jeśli lubisz Sonica, Sonic Generations - recenzja

Biorąc pod uwagę fakt, że praktycznie jedną nowością w Sonic Generations jest sposób przedstawienia akcji z perspektywy 3D, muszę przyznać, że grało mi się w tym trybie bardzo przyjemnie. Owszem tryb 2D jest ładniutki, klasyczny i odwołuje się do sentymentów, przypominając dawne produkcje, ale to w 3D zabawa nabiera rumieńców. Kamera ustawiona za plecami bohatera przemieszcza się w ekspresowym tempie, pokazując jego i samą planszę z wielu ujęć. Na szczęście nie miałem z nią najmniejszych problemów, które utrudniałyby zorientowanie się w terenie, albo wręcz zasłaniały widok. Za to autorom należą się pochwały. Przy tym widoku gra prezentuje się również o wiele ciekawiej, bo np. jak wpadamy w rurę i Sonic spada w dół, trzeba umiejętnie nim kierować, aby nie rozbił się o przeszkody, co wygląda po prostu fajnie i... bardziej nowocześnie.

GramTV przedstawia:

Sonic Generations to rzeczywiście hołd złożony dwudziestoletniej tradycji i w zasadzie jako taką należy tę grę rozpatrywać i oceniać. Nie ma tu wielu nowych rzeczy, a cała zabawa opiera się na dość prostych i doskonale znanych fanom zasadach. Czy to wada? Wszystko zapewne zależy od tego, z jaką grą kojarzył Wam się zawsze Sonic. Jeśli szukacie dużego urozmaicenia rozgrywki i jakichś nowych rozwiązań gameplayowych, tutaj z pewnością ich nie znajdziecie. To w sumie jest największą wadą gry, bo pomijając ładne scenerie, po kilku godzinach niczym nas już nie zaskakuje. Z drugiej strony dla fanów niebieskiego jeża to pozycja obowiązkowa i właśnie oni zapewne po nią sięgną. Każda plansza to niezrównana okazja dla specjalistów od masterowania leveli do wykazania się swoimi umiejętnościami. W Sonic Generations, jak chyba w żadnej innej produkcji, pełno jest zróżnicowanych ścieżek do celu, skrótów, tajnych przejść i zakamarków, które warto, ale wcale nie łatwo jest odszukać. A kto za serią Sonic nie przepada, ten nie ma się co łudzić – to nie jest gra dla niego. Kampania jest dość krótka i wystarcza na sześć godzin zabawy, ale potem zostają jeszcze wyzwania oraz wspomniane przechodzenie wszystkiego na full.

Kup Sonic Generations na X360 w sklepie gram.pl

Kup Sonic Generations na PS3 w sklepie gram.pl

8,0
Dla wszystkich wiernych fanów Sonica pozycja obowiązkowa
Plusy
  • dwie gry w jednej (2D/3D)
  • ładna, kolorowa grafika
  • plansze znane fanom
  • wyzwania
  • dobra do masterowania
Minusy
  • dość krótka
  • jak ktoś nie lubi, to nie polubi
Komentarze
5
Mastermind
Gramowicz
Autor
10/11/2011 12:38
Dnia 09.11.2011 o 15:53, NBlast napisał:

Eee... Zanim skomentuję samą recenzję to poprawie parę błędów merytorycznych: "W sumie gra składa się z trzech odrębnych światów (Green Hill, Sky Sanctuary oraz Chemical Palant)" Po za literówką (plant a nie palant), to autor wymienił tylko trzy pierwsze POZIOMY a nie światy. Poziomów jest w sumie 9., a autor miał najpewniej na mysli ery - klasyczną, "dreamcastową" i współczesną, z których pochodza dane etapy. Błąd tez jest w miejscu gdzie wspomniany jest Metal Sonic. Autor pośrednio i chyba niechciacy sugeruje, że to jedyny rywal prócz głownych bossów. Błąd, gdyż takich rywali jest w sumie trójka. Po za tym, recka cąłkiem spoko, ale mam małe ale. W mojej opinii, grą powinni zainteresować sie także Ci, co Sonica wczesniej nie lubili - sprawdzcie demo. Jak się spodoba, to możecie śmiało kupować. Jakoż grę juz ukończyłem na PeCecie, z mojej strony daję 9/10.

Poziomów (plansz) to jest w sumie 18, licząc 2D i 3D i zdaje się, że nie wspominałem nigdzie o ich sumarycznej ilości. Co do światów/er to masz trochę racji, napisałem to może niezbyt jasno, więc poprawiłem. Co do Metal Sonica to chodziło raczej o przykład. Nie pisałem też ilu jest np. bossów, żeby za wiele nie zdradzać. Ale dzięki za uwagi!

Usunięty
Usunięty
09/11/2011 15:53

Eee... Zanim skomentuję samą recenzję to poprawie parę błędów merytorycznych:"W sumie gra składa się z trzech odrębnych światów (Green Hill, Sky Sanctuary oraz Chemical Palant)"Po za literówką (plant a nie palant), to autor wymienił tylko trzy pierwsze POZIOMY a nie światy. Poziomów jest w sumie 9., a autor miał najpewniej na mysli ery - klasyczną, "dreamcastową" i współczesną, z których pochodza dane etapy.Błąd tez jest w miejscu gdzie wspomniany jest Metal Sonic. Autor pośrednio i chyba niechciacy sugeruje, że to jedyny rywal prócz głownych bossów. Błąd, gdyż takich rywali jest w sumie trójka.Po za tym, recka cąłkiem spoko, ale mam małe ale. W mojej opinii, grą powinni zainteresować sie także Ci, co Sonica wczesniej nie lubili - sprawdzcie demo. Jak się spodoba, to możecie śmiało kupować.Jakoż grę juz ukończyłem na PeCecie, z mojej strony daję 9/10.

Usunięty
Usunięty
09/11/2011 15:40

Znalazłem jeden błąd ,,że gało mi się". Dzięki tej recenzji zastanowię się czy kupić tę grę. :)




Trwa Wczytywanie